Dla nas początek nowego roku jest czasem podsumowań za poprzedni rok i planów na następny. W Chinach styczeń to ostatnie tygodnie przed ich zakończeniem starego i rozpoczęciem nowego roku księżycowego. A ponieważ wtedy przez dwa tygodnie kraj właściwie nie pracuje, wiele firm właśnie w styczniu prezentuje dużo nowości i premier. Oto wiadomości, które są zdecydowanie najciekawsze.
Huawei ułatwia życie kierowcy, prezentując dwie przełomowe technologie
Tę firmę większość z nas kojarzy z elektroniką użytkową, a nie z rynkiem automotive. Ale w ciągu ostatnich lat właśnie Huawei stało się poważnym graczem w tym segmencie. Co więcej, ich potężna baza naukowo technologiczna pozwoliła w krótkim czasie opracować przełomowe technologie.
I właśnie w ostatnich dniach zaprezentowali takie, które są naprawdę ciekawe i potrafią uczynić życie kierowcy łatwiejszym. Każdemu z nas wielokrotnie zdarzało się jeździć po parkingu przy lotnisku, szukając wolnego miejsca, a jak już się ono znalazło, to okazało się, że jest bardzo daleko od wejścia do terminalu.
A jak wiadomo, spacer z walizkami na dłuższym dystansie jest średnio przyjemny. Na lotnisku w Shenzhen właściciele aut przy projektowaniu których współpracowało Huawei, nie muszą się o to martwić.
Jeśli posiadasz Aito, Luxeeda czy Stelato z systemem ADS 3.0 po prostu podjeżdżasz do wejścia i wysiadasz. Auto wie, na którym parkingu ma opłacony postój i samodzielnie tam pojedzie, znajdzie wolne miejsce i zaparkuje.
Oczywiście po powrocie kierowca może za pomocą aplikacji przywołać auto do wejścia i po prostu do niego wsiąść. Jest to pierwsze dostępne komercyjnie, rozwiązanie tego typu.
Co ciekawe, te modele aut Huawei, które są wyposażone w zaawansowane reflektory matrycowe, też od Huawei, będą je wykorzystać, aby wyświetlić na jezdni informacje, że auto znajduje się w trybie autonomicznym i nie ma w nim kierowcy. Oraz wskazać innym kierującym czy pieszym, jakie manewry będzie wykonywać.
Wszystkie auta konsorcjum HIMA są samochodami z możliwością ładowania, to albo auta w pełni elektryczne, albo hybrydy PHEV. Dlatego idealna sytuacja to taka, aby po powrocie samochód był w pełni naładowany. Ale przecież nie zostawimy go na cały czas podróży przy ładowarce. Póki co jest ich za mało, nawet w Chinach, i nie wolno zajmować ich dłużej niż na czas ładowania. Huawei pomyślało i o tym.
Skonstruowało więc specjalną automatyczną ładowarkę. Więc jeśli ustawimy w aplikacji datę powrotu, to samochód odpowiednio wcześniej sam podjedzie do ładowarki, następnie zautomatyzowane ramię podłączy wtyczkę i samochód zacznie proces ładowania.
Po jego zakończeniu samochód albo wróci na miejsce parkingowe, albo pojedzie prosto po właściciela. Tak, rzeczywiście to brzmi jak powieść science fiction, ale to się dzieje naprawdę, i to już dziś. Ale nie ma żadnych informacji, czy i kiedy ta technologia dotrze do Europy. Choć na pewno wielu kierowców bardzo na to czeka.
Zagraniczni producenci w kłopotach?
Ubiegły rok był kolejnym, w którym udział zagranicznych producentów na rynku w Chinach zmalał. Nie mamy jeszcze pełnych danych, ale praktycznie wszystkie ważne zachodnie marki zaliczyły spadki sprzedaży, a zdecydowana większość producentów z Chin osiągnęła wzrosty.
Co ciekawe największe straty poniosły marki premium. BMW, Mercedes Benz czy Audi sprzedały o około 10 proc. mniej aut niż w 2023 roku, a rekord spadku popularność pobiło Porsche, któremu zaufało aż 28 proc. mniej klientów niż rok wcześniej. I – co więcej – to już trzeci rok z rzędu, gdy marka ze Zuffenhausen ma spadki. Okazuje się więc, że dla Chińczyków niemieckie premium przestało mieć taką wartość jak wcześniej.
Moi znajomi Chińczycy tłumaczą to w bardzo prosty sposób. Po prostu niemieckie samochody są dla nich przestarzałe technologicznie. Zarówno pod względem napędu, mają silniki spalinowe a te są obciążone dużo wyższymi kosztami rejestracji jak i podatków, ale też systemów elektronicznych.
Nie oferują autonomicznej jazdy, mają przestarzały infotainment, nie wspierają samodzielnego parkowania. Kiedy powiedziałem, że za to mają bardziej dopracowane układy jezdne, usłyszałem w odpowiedzi, że Chińczycy jeżdżą powoli i dla nich to nie ma znaczenia.
Ma znaczenie za to fakt, że właściwie każdy bardziej premium samochód chińskiej marki ma fotele z wentylacją i masażem czy możliwością położenia go na płasko do drzemki. A krótki sen w ciągu dnia w tym kraju jest bardzo popularny. Samochody chińskich marek mają też zaawansowane systemy wspomagania pracy kierowcy.
Skomplikowany system drogowy oraz potężne natężenie ruchu sprawiają, że to udogodnienie jest dla klientów w tym kraju bardzo istotne. Sytuacja w bieżącym roku raczej nie ulegnie zmianie, są natomiast podstawy, aby twierdzić, że za dwa lub trzy lata europejskie marki powinny przejść do kontrataku. Ale to dlatego, że nawiązały współpracę z firmami z Chin i wspólnie będą tworzyć nowe modele.
Jeszcze 5 lat temu gdyby ktoś powiedział, że Audi będzie musiało prosić chińskiego producenta o pomoc w konstruowaniu samochodów, to zostałby uznany za totalnego wariata. A tymczasem tak dokładnie się stało.
W Chinach nastała moda na kombi
Na naszym kontynencie bez wątpienia dominują SUVy. Praktycznie każda nowość ma nadwozie tego typu. Premiera sedana czy kombi to bardzo rzadkie wydarzenie. I oczywiście ta moda także jest widoczna w Chinach, dodatkowo tak jak w innych krajach na wschód od nas popularne są także sedany. Natomiast nadwozie kombi do tej pory za Wielkim Murem było praktycznie niespotykane.
Wynika to przede wszystkim z prestiżu. Auto typu limuzyna, nawet jeśli małe, jest tam postrzegane jako dużo bardziej prestiżowe, a samochód kombi był uważany za pojazd do pracy. I tę tradycję złamała firma Nio pokazując model ET5 Touring. Efekt zaskoczył nawet samą firmę, bo kombi zaczęło się sprzedawać lepiej od odmiany sedan tego modelu.
A ponieważ w Chinach rzeczy dzieją się dużo szybciej, to na następne takie pojazdy nie trzeba było długo czekać. Pojawiła się Neta S Wagon, notabene pierwsze auto na modularnej platformie od CATL, o której pisałem niedawno (wstawić link), Wuling, to spółka SAIC oraz General Motors, pokazała Starlight w odmianie kombi a całkiem niedawno znany w Europie Zeerk zaprezentował model 007 GT.
Co ciekawe na zdjęciu promocyjnym samochód przewozi rowery na haku holowniczym. Jednoznacznie wskazuje to, że model GT jest przeznaczony dla Europy, bowiem w Chinach nie używa się haka holowniczego. Tutaj pozwolę sobie opowiedzieć całkiem zabawną historię. Parę miesięcy temu jechałem przez Polskę z menadżerem jednej z chińskich firm, która weszła do naszego kraju. I rozmowa zeszła właśnie na temat haków holowniczych i tego czy one są potrzebne.
I wtedy Chińczyk wyjął kartkę i długopis i zaczął zapisywać, jak często na naszych drogach auta mają haki holownicze. Niestety miał pecha, bo to był początek długiego weekendu i sporo osób wiozło rowery lub holowało przyczepy kempingowe. Wiec jego dane nie były za bardzo reprezentatywne, Ale to wydarzenie pokazuje, jak Chińczycy są zaangażowani w swoją pracę.
Ostatnio pokazał się także prototypy samochodu kombi od BYD. O tym aucie wspominali mi przedstawiciele tej firmy, mówiąc, że to model przygotowany specjalnie na europejski rynek. Ma być długi, 4.8 m, posiadać napęd hybrydowy oraz bardzo atrakcyjną ceną. Przewiduję, że zobaczymy jego premierę jeszcze w tym roku. To może być prawdziwy hit dla wszystkich flot oraz firm taksówkarskich.
LiAuto rozpoczyna zagraniczną ekspansję
Ta firma to jedna z najciekawszych marek produkujących samochody w Chinach. Nie tylko jest największym z nowych producentów, w 2024 roku sprzedała pół miliona aut, ale także, jako praktycznie jedyna w Chinach, nie wykazywała żadnych planów ekspansji na rynki zagraniczne. I właśnie się to zmienia. Parę dni temu LiAuto otworzyło pierwsze centrum badawczo rozwojowe poza własnym krajem. Idąc przykładem innych producentów z Chin, umieściło je w Monachium.
Inżynierowie tam zatrudnieni, będą pracować nad rozwojem oprogramowania oraz systemami autonomicznej jazdy. A także na pewno nad przystosowaniem samochodów LiAuto do wymagań europejskiego rynku. Firma ma bardzo ciekawą ofertę i może ona bardzo dobrze wpisywać się w oczekiwania europejskiego klienta.
Główną częścią oferty są bowiem samochody typu SUV napędem EREV. To taki rodzaj hybrydy gdzie silnik benzynowy napędza nie koła, tylko generator prądu, który uzupełnia jego poziom w akumulatorze gdy spadnie poniżej bezpiecznego poziomu. Dzięki temu zasięgi tych aut wynoszą ponad 1000 kilometrów, z czego około 200 samochód jest w stanie przejechać na samym prądzie. Baterię można doładowywać oczywiście z gniazdka i to zarówno tego w domu jak i na stacjach szybkiego ładowania prądem stałym.
LiAuto ma też w ofercie samochód w pełni elektryczny, kosmicznie wyglądającego vana o nazwie Mega, ale zdecydowaną większość jego sprzedaż stanowią właśnie auta hybrydowe. Ciekawa jest także sama nazwa firmy, pochodzi bowiem od nazwiska właściciela, czyli Li Xianga.
A najciekawsze jest to, że jego imię i nazwisko wymawia się w języku chińskim podobnie do słowa idealny. Dlatego często zamiar LiAuto możemy spotkać nazwę Ideal Auto. Na razie niestety nie ma żadnych konkretów dotyczących europejskiej oferty. Ale trzeba przyznać, że to kolejny powód dla zmartwień dla producentów premium.
Największy producent baterii na świecie inwestuje w Europie
CATL to firma, która produkuje co trzecią baterię do samochodów elektrycznych na świecie. Jej dokładny udział w rynku to 36.8 proc. za okres od stycznia do listopada 2024 roku. Dostarcza ona akumulatory do producentów aut z Chin, USA, a nawet Europy. Wśród jej klientów jest także Tesla. I właśnie ogłosiła budowę trzeciej fabryki ogniw na naszym kontynencie.
Po zakładach w Niemczech oraz na Węgrzech powstanie fabryka w Hiszpanii. Jej budowa będzie wspólnym przedsięwzięciem CATL i koncernu Stellantis. Po zakończeniu budowy i rozpoczęciu działalności zdolności produkcyjne będą wynosiły 50 GWh rocznie. To pozwoli na wyposażanie w akumulatory około 850 tysięcy samochodów. Po tych danych widać, że holenderski koncern, bo siedziba Stellantis znajduje się właśnie w tym kraju, zakłada naprawdę duże wzrosty sprzedaży aut elektrycznych w Europie.
Bowiem biorąc pod uwagę, ile aut elektrycznych firma sprzedaje teraz, to zakład działać będzie zaledwie przez trzy miesiące w roku. Cieszy fakt otwarcia tego zakładu w Europie, bowiem CATL produkuje obecnie najbardziej zaawansowane baterie do aut elektrycznych. Dzięki technologii wyprowadzonej przez tę firmę naładowanie auta elektrycznego od 10 do 80 procent korzystając z odpowiedniej ładowarki, może trwać zaledwie 10 minut.
A to już czas porównywalny do tego, który trzeba spędzić na stacji benzynowej, tankując auto. Co więcej, producent intensywnie rozwija baterie niezawierające kobaltu, a nawet takie, w których lit został zastąpiony atomami sodu. Pozwala to zmniejszyć zapotrzebowanie na minerały, których wydobycie jest szkodliwe dla środowiska. Oczywiście firma nie podała, jakie konkretnie ogniwa będą produkowane w Hiszpanii, ale mam nadzieję, że będą to te najnowocześniejsze.
To wspólne przedsięwzięcie Stellantis i CATL pokazuje też, że europejskie koncerny potrafią współpracować z chińskimi firmami tak, aby obie strony odnosiły korzyści. Tak jak kiedyś chińskie firmy uczyły się produkować samochody od Volkswagena czy General Motors, tak samo teraz europejskie koncerny będą uczyć się od tych z Azji.
****
Te pięć wiadomości to tylko mała część tego co się dzieje na rynku automotive w Chinach. Zmiany, które tam następują, są bardzo dynamicznie i ich obserwowanie jest wręcz pasjonujące. Tym bardziej że to są procesy, które mogą mieć naprawdę znaczący wpływ na nasze życie. W końcu samochód, który sam się prowadzi a na dodatek potrafi automatycznie naładować baterię w momencie kiedy my robimy co innego pozwoli nam przeznaczyć więcej czasu na to co naprawdę jest dla nas ważne.