„Dron wleciał, noga nie. Odcięli ją w szpitalu”. W Rosji brak protez
„Ukryłem się w krzakach. Dron wleciał, noga nie. Odcięli mi ją w szpitalu, chociaż dron jej nie urwał, była do odratowania” – mówi informatorom serwisu „Verstka” snajper z Rostowa nad Donem, Stepan. Wspomniany żołnierz jest jednym z czekających na protezę Rosjan, który trafił do moskiewskiej kliniki – niegdyś Moskiewskiego Centrum Chorób Zakaźnych – które przekształcono w zakład wojennej chirurgii. „To taki obóz, ale nie dla dzieci, raczej takie Auschwitz” – mówi lekarz Aleksiej informatorowi „Verstki”. Kolejka czekających na protezę jest długa, protez po prostu nie ma. „Winda nie działa od początku. Trzeba wchodzić po schodach” – mówi jeden z rannych Rosjan.
„Ukryłem się w krzakach. Dron wleciał, noga nie. Odcięli mi ją w szpitalu, chociaż dron jej nie urwał, była do odratowania” – mówi informatorom serwisu „Verstka” snajper z Rostowa nad Donem, Stepan. Wspomniany żołnierz jest jednym z czekających na protezę Rosjan, który trafił do moskiewskiej kliniki – niegdyś Moskiewskiego Centrum Chorób Zakaźnych – które przekształcono w zakład wojennej chirurgii. „To taki obóz, ale nie dla dzieci, raczej takie Auschwitz” – mówi lekarz Aleksiej informatorowi „Verstki”. Kolejka czekających na protezę jest długa, protez po prostu nie ma. „Winda nie działa od początku. Trzeba wchodzić po schodach” – mówi jeden z rannych Rosjan.