NBA: mister triple-double Josh Hart | Ja Morant i plakat z Wembanyamą

Patronem dzisiejszego odcinka są Maciej Leszczyński, a także Franek87 – dziękuję Panowie. b Może na początek informacja o wymianie na linii Suns Hornets, wczoraj wspominałem jak to Mike Budenholzer masakruje rotację na centrze. Wydaje się jasne, że z Jusufem Nurkicem się nie dogadali i gościa więcej w trykocie PHX nie zobaczymy. Bośniak jest do […]

Jan 19, 2025 - 18:37
NBA: mister triple-double Josh Hart | Ja Morant i plakat z Wembanyamą

Patronem dzisiejszego odcinka są Maciej Leszczyński, a także Franek87 – dziękuję Panowie. b

Może na początek informacja o wymianie na linii Suns <-> Hornets, wczoraj wspominałem jak to Mike Budenholzer masakruje rotację na centrze. Wydaje się jasne, że z Jusufem Nurkicem się nie dogadali i gościa więcej w trykocie PHX nie zobaczymy. Bośniak jest do wzięcia, zapamiętamy na długo jego drabinkę asyst, którą nam w grudniu zaserwował, ale przyznajmy też, że Suns z nim na środku byli zespołem bardzo przeciętnym. 

Transfer: jamajski środkowy Nick Richards przenosi swe talenty do Arizony w zamian za zbitego byczka Josha Okogie (193 cm, 100 kg) występującego gdzieś w okolicach niskiego skrzydła, a niewiele wykorzystywanego. Co to zmienia w krajobrazie ligi? Nic. Może natomiast wpłynąć pozytywnie na szatnię Phoenix. Richards nie jest atletą,  któremu ślesz wysokie loby nad obręcz (żeby się komuś nie pomyliło z Markiem Williamsem) nie wybroni nikogo 1v1, ani szybkiego guarda, ani wyszkolonego wysokiego, ale na pewno gra twardo i sprawniej aniżeli Nurk wywija na nogach, w obronie zespołowej będzie przydatny i dla trenera wdzięczny do prowadzenia.

Fajnie kończy akcje, duży procent, ale też nie obraża się gdy mu nie podają. Zarabia po 5 milionów dolarów za sezon i ponieważ ma świadomość deficytów talentu, pozostaje wzorem zaangażowania. To chyba ważne w otoczeniu gwiazd, którzy w miesiąc zarabiają tyle, co on w rok.

W kwestii meczów nocnych, za nami obszerna kolejka, pełna jak zawsze: wzlotów i upadków, hehe. Zapraszam do lektury:

Knicks 125 Sixers 119 [OT]

Bez Karla Anthony’ego Townsa (uraz kciuka, który będzie chodził za nim do końca sezonu, bo się ponoć kość nieznacznie przemieściła) wiedzieliśmy tyle: Brunson nawrzuca, a Hart pozbiera. Poszedł za tym mały zakład o kursie przekraczającym sześć. Dlaczego? Wedle zaawansowanych statystyk średnia Jalena Brunsona wzrasta najmocniej w drużynie z 32 do 44 punktów w przeliczeniu na sto posiadań licząc „z” oraz „bez” Townsa na boisku. To samo w kategorii zbiórek u Josha Harta, który zbiera już nie 17, ale 23% piłek dostępnych na bronionej tablicy bez KAT-a.

Jak poszło chłopakom? Jalen 38 punktów przy 14/22 z gry, czyli wolumen przeciętny, bo Sixers sadzili się na niego po zasłonie. Hart natomiast: 10 punktów 17 zbiórek 12 asyst i jeśli komuś wręczać piłkę meczową to… niech sobie, koledzy z jednego pokoju w akademiku, wezmą po połowie. Świetny występ komandosów Toma Thibodeau, którzy jednak mają problem z opanowaniem szybkości i ball-handlerów kryją kiepsko.

Uśmiecham się tutaj do Tyrese’a Maxeya: 33 punkty przy 32 oddanych rzutach. Gdy się rozpędził w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry to było wiadomo, że go żaden blokiem nie sięgnie, bo nie zdąży. Anunoby to jest gigant w obronie, tam większość akcji indywidualnych była kryta książkowo, ale szybkościowo nie wyrobili, nikt by nie wyrobił. 

Solidny także Paul George, pożyteczny we wszelakich rolach na boisku, wdzięczny do kibicowania mu ostatnio, tylko niech przestanie pierniczyć, że gra na centrze to dla niego „nuda”, bo tego nie zdzierżę jako kibic. Nie w odniesieniu do zarobków i osiągniętych sukcesów drużynowych…