NBA: Cade Cunningham bankowo All-Star | nowości w sprawie Jimmy’ego Butlera
Dzień dobry, patronami dzisiejszego odcinka są D Brański oraz T Tomaszewski, dziękuję – B Gajewski. Nie było mnie parę dni, ale już jestem, wracam – pozdrowienia dla tych, którzy czekali. Prześledźmy wczorajsze wydarzenia NBA i przy okazji opowiedzmy sobie o kulisach gry. Heat 98 Clippers 109 Zespoły zmierzające w odwrotnych kierunkach. Bam Adebayo wyautowany z […]
Dzień dobry, patronami dzisiejszego odcinka są D Brański oraz T Tomaszewski, dziękuję – B Gajewski.
Nie było mnie parę dni, ale już jestem, wracam – pozdrowienia dla tych, którzy czekali. Prześledźmy wczorajsze wydarzenia NBA i przy okazji opowiedzmy sobie o kulisach gry.
Heat 98 Clippers 109
Zespoły zmierzające w odwrotnych kierunkach. Bam Adebayo wyautowany z powodu przeciążenia pleców, Heat bez struktury, fizyczności, coraz bardziej niewyraźne morale i sfrustrowany trener. Tyler Herro w roli alfy i omegi zaprezentował się elegancko (32 punkty 11 zbiórek 7 asyst) ale dobrze wiemy, że tego rodzaju Herro Ball to nie jest recepta na sukces drużynowy. Heat z bilansem 20-18 są w najgorszej możliwej pozycji ligowego średniaka bez widoków na sukcesy playoffs ani powodzenie w loterii draftu.
Trwa dysputa na temat najbliższej przyszłości Jimmy’ego Butlera. Jak dotąd nie pojawił się śmiałek, który wziąłby zawodnika do siebie. To znaczy może by i chcieli, ale cena w relacji do ryzyka, zwala z nóg. Na przykład Phoenix Suns wierzą, że Jimmy pchnąłby ich dalej niż są. A pewnie! Tylko w zamian trzeba oddać Bradleya Beala. Oni z chęcią pchnęliby Bradleya Beala, tylko Miami nie chcą Bradleya Beala. Nie chcieli go minionego lata podczas off-season i tym bardziej nie chcą teraz dysponując postaciami Herro, Terry’ego Roziera (nawet jeśli ostatnio zawodzi) i całym zastępem obwodowych strzelców. Ponadto kolega Beal ma w kontrakcie rzadki zapis umożliwiający zawetowanie transferu i zamierza z owego prawa skorzystać. Także nie ma łatwo.
No ale dobrze, przecież to nic nowego. Z nowości: były przytyki w stronę Pata Rileya, że nie docenia najlepszego pracownika, to teraz posłuchajcie tego: „Jimmy Butler został wielokrotnie upomniany z powodu samowolnego opuszczania porannych (nazwijmy to) sesji treningowych (shootarounds) oraz powtarzających się incydentów, w którym zamiast podróżować klubowym samolotem z resztą zespołu, latał prywatnym odrzutowcem”.
No cóż, lepiej aby kolejny pracodawca upewnił się, że otacza Jimmy’ego odpowiednio charyzmatycznymi postaciami trenera oraz grupy zawodniczej. W innym wypadku angaż faceta może okazać się wręcz szkodliwy. Przychodzi taki moment w życiu każdego faceta, że zainteresowania przenoszą się na inne dziedziny, ciało w oczywisty sposób słabnie i po prostu nie ma siły by utrzymać dotychczasową dyspozycję / poziom jakości pracy. Kto trochę pożył, ten potwierdzi, prawda Panowie?
Jimmy to w tym momencie przedsiębiorca, co zaczęło się w NBA Bubble (kubek kawy za dwadzieścia dolarów + rozmowy od serca) aktualnie przeradza się w rasowy biznes. Kawa dla sportowców milionerów, stoiska otwierane przy okazji prestiżowych turniejów tenisowych, promocja na atletach. To kwestia czasu zanim Butler rzuci koszykówkę w diabły, moim zdaniem on doszedł do momentu, w którym nie zamierza się nikomu więcej kłaniać i chociaż ubolewam, bo to świetny zawodnik, rozumiem to doskonale.
Wróćmy może na boiska, Clippers jeśli utrzymają zdrowie (pierwsza piątka: Harden / Dunn / Powell / Leonard / Zubac + zmiennicy: Porter Jr / Coffey / Jones Jr / Batum / Bamba) to nam jeszcze otworzą oczy w tym sezonie! Po pierwsze obrona: 27 do 12 w punktach po stratach rywala. Po drugie, trzecie i czwarte: prowadzący grę, zmotywowany i entuzjastyczny Brodacz, Kawhi występujący póki co w roli zadaniowej, rozumiejący przestrzeń i inteligentnie wpasowujący się (tutaj uśmiecham się do Gregga Popovicha, bo szkolenie odebrał najlepsze z możliwych) w zespół, który przecież świetnie bez niego dysponował oraz nieprzestający strzelać Norm Powell. Heat zaskoczyli w pierwszej kwarcie, ale w środkowej części meczu zostali zjedzeni.
Wolves 120 Wizards 106
Nie wierzę za cholerę w ekipę Chrisa Fincha. Edwards z DiVincenzo zdają się dogadywać coraz lepiej, piątki zbijają, korony sobie na głowę wkładają (coś na wzór LeBrona) rzucają bez zastanawiania, duży wolumen, reszta niech lata i na to pracuje. Czasem rzucą coś do Goberta nad obręcz, ale to jak nie ma co z piłką zrobić. Jak nie złapie to jego problem. A że piłka najczęściej bije w obręcz, bo pass jest niedokładny i nonszalancki, to się i tak zrzuci na środkowego i jego dziurawe ręce.
Tylko Mike Conley i czasami Randle obsługują środkowego Francuza, na co patrzy się z przykrością. Edwards zapowiadał w wywiadach, że chce i zamierza rzucać więcej. Matchup sprzyjał, bo Wizards to naprawdę jest zespół do bicia, bez organizacji defensywnej i doświadczenia, na dodatek szybko przechodzący od kosza do kosza i nie lubiący rzucać pod presją zegara czasu akcji, hehe. Rozumiecie o co mi chodzi: 24 sekundy to dla nich o połowę za dużo.
Tak więc Edwards oddaje rzuty, na początku mu nie siedzi, więc się krzywi i denerwuje. Wizards trzymają wynik. Nawalanka trwa, ANT kończy zawody z dorobkiem 41 punktów przy 14/25 z gry oraz 8/8 FT. Kozłuje, wchodzi w dwóch, jest wybitny ruchowo, sęk w tym, że od początku akcji wiadomo, że nie poda. W ten sposób ogra słabszą połowę NBA, przeciwko ósemce playoffs tego rodzaju łupanie to drogą donikąd, patrz zdanie pierwsze.
Pistons 124 Knicks 119
Cade Cunningham zrobił postęp niewyobrażalny. Jeśli nie wybiorą go do All-Star Game (po raz pierwszy w karierze) nie mamy o czym gadać. Rozpoczął słabo, pozycje były dobre, ale piłka wykręcała się z kosza, do przerwy miał na koncie zaledwie siedem punktów i co gorsza, cztery faule! Trzecia kwarta przyniosła jednak to, o czym pisałem w zapowiedzi meczu. Cade skończył zawody w Madison Square Garden z dorobkiem 36 punktów przy 14/27 z gry.
Oto mój profil X, na którym wrzucam czasem propozycje typerskie. Ludziom się podoba, bo wrzucam rzeczy nieoczywiste, o dużych kursach, które jak się okazuje, całkiem nieźle wchodzą (Giannis triple-double kurs 8 / drabina asyst Trae’a kurs 4 / albo Cade poniżej kurs 3.3) i jak to mawia nasz trójmiejski influencer, haha, zostaw ojcu follow:
Cade with 36 points is your top scorer Czytaj Więcej