Szklana Góra – narciarska przygoda pół godziny od Krakowa
Szklana Góra w Harbutowicach to miejsce, które wielu polecało. Jedni mówili: „koniecznie tam jedź”, choć niektórzy twierdzili: „są lepsze stoki”. W końcu, w sobotnie popołudnie, postanowiliśmy sprawdzić sami. I nie żałujemy. Wyjechaliśmy z północnej części Krakowa. Droga zajęła nam około 45 minut, z czego niecałe 20 minut zajęło przejechanie Krakowa do Zakopianki. Ci, którzy mieszkają […] Artykuł Szklana Góra – narciarska przygoda pół godziny od Krakowa pochodzi z serwisu KRKnews.
Szklana Góra w Harbutowicach to miejsce, które wielu polecało. Jedni mówili: „koniecznie tam jedź”, choć niektórzy twierdzili: „są lepsze stoki”. W końcu, w sobotnie popołudnie, postanowiliśmy sprawdzić sami. I nie żałujemy.
Wyjechaliśmy z północnej części Krakowa. Droga zajęła nam około 45 minut, z czego niecałe 20 minut zajęło przejechanie Krakowa do Zakopianki. Ci, którzy mieszkają na południu Krakowa, mają zdecydowanie bliżej. Google Maps pokazuje, że na parking pod stokiem mogą dotrzeć w mniej niż pół godziny.
Wybraliśmy trasę przez Zakopiankę. Szybko, wygodnie i bez problemów. Po minięciu Swoszowic skręciliśmy na drogę prowadzącą do Sułkowic. Sama droga przebiegła bez niespodzianek. Parking na miejscu był duży, a znalezienie wolnego miejsca zajęło dosłownie chwilę.
Po zaparkowaniu zaczęliśmy się przygotowywać. Zakładanie butów narciarskich przy aucie to zawsze walka z czasem i wygodą, ale udało się. Zegarek pokazywał 13:00, a termometr +5 stopni Celsjusza. Myślałem o tym, jak śnieg przetrwa w takich warunkach. Do tego popołudnie, więc ryzyko muld i większego tłoku. Ale czy nie na tym polega urok spontanicznych wypadów?
Pierwszy przystanek to kasa. Nie było trudno jej znaleźć, a kolejki… no właśnie, brak kolejek to ogromny plus.
Karnet na 4 godziny kosztuje 120 zł (ulgowy 110 zł). Gdy tylko odeszliśmy od kasy z karnetami w rękach, postanowiliśmy przetestować to, za co zapłaciliśmy. Pierwsze kroki skierowaliśmy do 4-osobowej kolei linowej.
Po wygodnym wjeździe na górę, mogliśmy podziwiać trasę zjazdową – 950 metrów dobrze przygotowanego śniegu i średni stopień trudności. Idealne miejsce, by poczuć narciarski rytm. Sam wyciąg ma 850 metrów długości i różnicę wzniesień 170 metrów, co gwarantuje przyjemne zjazdy bez przesadnego wysiłku.
Na górze sprawdziliśmy wiązania, ostatnie poprawki i… w dół. Początek był dość wymagający, ale śnieg był zaskakująco dobry jak na taką temperaturę. Trasa idealna, by złapać rytm. Później fragment z mniejszą liczbą narciarzy, a w dolnej części trasy zaczynały się już muldy, ale to tylko dodawało wyzwania. Pod koniec zjazdu byłem zmęczony, ale zadowolony.
Dzieciaki najpierw wybrały orczyk. Trochę śmiechu przy wsiadaniu, ale szybko załapały, jak to działa. Stok dla początkujących był dobrze przygotowany, a instruktorzy na miejscu pomagali w razie potrzeby. Obok rodzice robili zdjęcia, a dzieciaki z uśmiechami wjeżdżały na górę.
Po kilku zjazdach poczuliśmy głód. Bar przy dolnej stacji to idealne miejsce na przerwę. Pachniało jedzeniem, co natychmiast nas przekonało. Herbaty za 8 zł, żurek z kiełbasą za 18 zł – klasyka, ale w takich warunkach smakuje lepiej. Do tego pierogi ruskie za 20 zł i deser – gorąca czekolada. Obsługa była szybka, a jedzenie proste, ale smaczne.
Siedząc w barze, rozmawialiśmy o pierwszych wrażeniach i podziwialiśmy widoki. Było naprawdę uroczo, jakbyśmy byli 150, a nie 30 km od Krakowa. Co więcej, karczma znajdowała się tuż przy trasie, co pozwalało wygodnie zjechać na przerwę i od razu wrócić na stok.
Po obiedzie znów jazda. Plan był prosty: jeszcze kilka szusów, żeby wykorzystać czas na maksa. Śnieg wciąż trzymał się nieźle, choć muldy w dolnych partiach stawały się bardziej widoczne. Mimo to trzeba przyznać, że jak na tak ciepły i słoneczny dzień, stok był przygotowany bardzo dobrze.
Wraz z dzieciakami zgodnie stwierdziliśmy, że Szklana Góra to świetny wybór na szybki wypad lub szkolenie jazdy podczas ferii. Blisko Krakowa, przystępne ceny i fajna atmosfera. Idealne miejsce, by spędzić aktywnie kilka godzin i wrócić zadowolonym. Jeśli szukasz prostego, ale dobrze przygotowanego stoku, z pewnością warto spróbować.
Plusy:
- bliskość Krakowa: Z północnej części miasta droga zajmuje ok. 45 minut.
- dobra infrastruktura: Duży parking, brak problemów z miejscem.
- przystępne ceny: Karnet 4-godzinny za 120 zł (ulgowy 110 zł).
- brak kolejek: Krótki czas oczekiwania przy kasie i wyciągach.
- jakość trasy: Dobrze przygotowany stok, śnieg zaskakująco dobry mimo dodatniej temperatury.
- strefa dla początkujących: Orczyk, instruktorzy na miejscu, przyjazna atmosfera dla dzieci.
- zaplecze gastronomiczne: Smaczne i niedrogie jedzenie (żurek, pierogi, gorąca czekolada).
Minusy:
- ryzyko muld: Przy cieplejszej pogodzie w dolnej części trasy tworzą się muldy.
- ograniczona różnorodność tras: Może nie zadowolić bardziej zaawansowanych narciarzy szukających wyzwań.
Ocena końcowa:
Szklana Góra w Harbutowicach to świetny wybór na szybki, spontaniczny wypad na narty. Idealna dla rodzin z dziećmi, osób uczących się jazdy oraz tych, którzy szukają prostych stoków blisko Krakowa. Choć nie oferuje zróżnicowania tras dla zaawansowanych narciarzy, nadrabia to komfortem, dobrą atmosferą i wygodą. Zdecydowanie warto odwiedzić na jeden dzień lub krótkie szkolenie
Artykuł Szklana Góra – narciarska przygoda pół godziny od Krakowa pochodzi z serwisu KRKnews.