Wysypisko ludzkich wspomnień / Here. Poza czasem

"Gdyby tylko ta ziemia mogła przemówić, co by powiedziała?" – zastanawia się każdy archeolog, cierpliwie przesypując ziarenka piasku w poszukiwaniu drobiazgów, które uchylą choćby rąbka tajemnicy przeszłości. "Gdyby te mury mogły mówić, czego dowiedzielibyśmy się o nas samych?" – zastanawia się każdy historyk przemierzający liczące setki lat budowle, doskonale zdając sobie sprawę, że zachowane

Sty 26, 2025 - 21:25
 0
Wysypisko ludzkich wspomnień / Here. Poza czasem
"Gdyby tylko ta ziemia mogła przemĂłwić, co by powiedziała?" – zastanawia się kaĹźdy archeolog, cierpliwie przesypując ziarenka piasku w poszukiwaniu drobiazgĂłw, ktĂłre uchylą choćby rąbka tajemnicy przeszłości. "Gdyby te mury mogły mĂłwić, czego dowiedzielibyśmy się o nas samych?" – zastanawia się kaĹźdy historyk przemierzający liczące setki lat budowle, doskonale zdając sobie sprawę, Ĺźe zachowane świadectwa opisują tylko skromny wycinek ludzkiej historii. TwĂłrcy filmu "Here. Poza czasem", inspirując się przełomową powieścią graficzną Richarda McGuire'a, odpowiadają na te pytania. Choć prawdziwsze będzie stwierdzenie, Ĺźe prĂłbują na nie odpowiedzieć. Bo choć zamysł kryjący się za filmem jest niezwykle interesujący, to wykonanie pozostawia wiele do Ĺźyczenia. Nominalnie bohaterem filmu "Here. Poza czasem" jest jedno konkretne miejsce gdzieś w Ameryce. Miejsce to nigdy nie zostaje w filmie nazwane, ale biorąc pod uwagę, Ĺźe na ekranie pojawia się William Franklin, gubernator New Jersey, moĹźna przypuszczać, Ĺźe znajduje się ono właśnie tam. W miejscu tym ustawiona zostaje kamera i przez niemal cały film będziemy oglądać to, co dzieje się przed jej obiektywem. W teorii kamera rejestruje cały przekrĂłj historii danej okolicy od czasĂłw prehistorycznych do niemal współczesnych. W rzeczywistości Robert Zemeckis wraz ze scenarzystą skupili się niemal wyłącznie na XX wieku (z kilkoma wstawkami z czasĂłw Franklina i jeszcze wcześniejszych, gdy tereny te przemierzali rdzenni mieszkańcy Ameryki). Te "wspomnienia" miejsca (a później domu) nie są prezentowane widzom linearnie. TwĂłrcy mieszają wątki, nakładają na siebie odległe w czasie wydarzenia. Ta decyzja w połączeniu z dość arbitralnym wyborem historii, ktĂłrym poświęca się czas, ma kluczowe znaczenie w odbiorze dzieła Zemeckisa. Trzeba bowiem całkowicie zgadzać się z artystycznymi decyzjami reĹźysera, by cieszyć się filmem. W innym przypadku seans "Here. Poza czasem" staje się nieznośnie męczącym doświadczeniem. Większość czasu ekranowego zagarnia dla siebie rodzina Richarda (Tom Hanks). Jeśli więc uznacie innych bohaterĂłw za ciekawszych, musicie się przygotować na serię niekończących się frustracji, gdy będą nieoczekiwanie znikać z ekranu, by powrĂłcić jedynie w drobnych epizodach rozniecających ciekawość, ale bez satysfakcjonujących rozwiązań. Ale nawet ci widzowie, ktĂłrych zainteresowały losy Richarda, jego ojca Ala (Paul Bettany) i Ĺźony Margaret (Robin Wright), nie będą w pełni zadowoleni. Rwana fabuła wytrąca z poczucia immersji, a niektĂłre wątki mogą wręcz doprowadzać do wściekłości. Łatwo jest je bowiem uznać za marnotrawstwo czasu (jak choćby kilka zupełnie przypadkowych anegdotek z Ĺźycia Williama Franklina). Co gorsza, mieszanie linii czasowych wcale filmowi nie słuĹźy. Owszem, dzięki temu Zemeckis moĹźe się bawić formą wizualną i montaĹźem, co często przynosi piękne rezultaty. Nie pomaga jednak samej opowieści. W "Here. Poza czasem" brakuje poczucia obcowania z historią, a wspomnienia nie mają Ĺźadnej wagi bez nakreślenia kontekstu przeszłości i przyszłości. Ktoś mĂłgłby zaryzykować stwierdzenie, Ĺźe film stanowi studium pamięci człowieka cierpiącego na demencję – poszczegĂłlne wspomnienia mieszają się ze sobą w przypadkowy sposĂłb. Ale Zemeckis nie jest artystą eksperymentującym z doświadczaniem rzeczywistości. Jego film nie mĂłwi nic o naturze wspomnień. Wybrana forma ma wyłącznie walor estetyczny. Zemeckis mimo wszystko nie jest dyletantem w swoim fachu. Jego bogate doświadczenie co chwilę daje o sobie znać. Dlatego teĹź w "Here. Poza czasem" pełno jest momentĂłw, ktĂłrymi moĹźna się zachwycać, ktĂłre wzruszają do łez i poruszają mocnym komentarzem na temat aktualnego stanu Ameryki. Do najlepszych scen naleĹźy ta, w ktĂłrej jeden z bohaterĂłw dostaje w prezencie na urodziny samochĂłd i musi wysłuchać wskazĂłwek, jak zachować się w przypadku zatrzymania przez policję. Te świetne sceny jednak jedynie w bolesny sposĂłb przypominają, Ĺźe Zemeckisa stać na opowiedzenie duĹźo lepszej historii. Czasem lepiej jest oglądać film bez złudzeń niĹź widzieć w nim zmarnowany potencjał, ktĂłry na zawsze pozostanie poza czasem. Â