JeĹźe i ludzie / Sonic 3: Szybki jak bĹyskawica
Jak mawiaĹ klasyk, istnieje tajemna wiÄĹş miÄdzy prÄdkoĹciÄ
a zapomnieeee⌠I juĹź jestem sĹupkiem we wstecznym lusterku. PÄdzÄ
cy na zĹamanie futrzastego karku Sonic nie ma czasu na pierdoĹy, gna po kolejne box-office'owe laury. Do kin wjeĹźdĹźa po raz trzeci, a jego przygodami rzÄ
dzi prosta korporacyjna logika: nie zabija siÄ jeĹźa kolekcjonujÄ
cego zĹote pierĹcienie. W grze wideo, aby otrzymaÄ
Jak mawiaĹ klasyk, istnieje tajemna wiÄĹş miÄdzy prÄdkoĹciÄ
a zapomnieeee⌠I juĹź jestem sĹupkiem we wstecznym lusterku. PÄdzÄ
cy na zĹamanie futrzastego karku Sonic nie ma czasu na pierdoĹy, gna po kolejne box-office'owe laury. Do kin wjeĹźdĹźa po raz trzeci, a jego przygodami rzÄ
dzi prosta korporacyjna logika: nie zabija siÄ jeĹźa kolekcjonujÄ
cego zĹote pierĹcienie. W grze wideo, aby otrzymaÄ dodatkowe Ĺźycie, Sonic musi zebraÄ ich sto. W rzeczywistoĹci wystarczy, Ĺźe wypisze nam czek na trzykrotnoĹÄ budĹźetu. Ĺťeby oddaÄ ikonie gamingu sprawiedliwoĹÄ: sukces filmowej serii jest czymĹ wiÄcej niĹź efektem cynicznego marketingowego planu. Po pierwsze, ekranizacje gier wideo majÄ
siÄ Ĺwietnie. W dobie generalnego uwiÄ
du kina suprerbohaterskiego, konkurujÄ
c z peĹnometraĹźowymi reklamami Hasbro czy Mattel, zaspokajajÄ
gĹĂłd familijnej rozrywki. Po drugie, o ile czĹonkowie fan-klubu Mario ĹapiÄ
motyle na ĹÄ
ce i rozczesujÄ
sobie wĹosy, entuzjaĹci Sonika przypominajÄ
raczej zahartowanych kibicĂłw Manchesteru United albo Disneya â na regularne zniewagi odpowiadajÄ
porzekadĹem, Ĺźe nadzieja umiera ostatnia. Po trzecie, to naprawdÄ fajne filmy, nakrÄcone z biglem, niegĹupie, peĹne dzikiej narracyjnej energii i wysokooktanowej akcji. ScenÄ otwierajÄ
cÄ
najnowszÄ
czÄĹÄ "Sonica" widzieliĹmy w kinie jakieĹ tysiÄ
c piÄÄset razy, choÄ nigdy w tak absurdalnym wydaniu. Oto z tajnego rzÄ
dowego kompleksu, po obezwĹadnianiu caĹej armii straĹźnikĂłw, na wolnoĹÄ wydostaje siÄ Shadow - najwiÄkszy animowany edgelord, jakiego widziaĹa Matka Ziemia. A poniewaĹź jego niekontrolowane moce stanowiÄ
zagroĹźenie dla ludzkoĹci, Sonic, twardogĹowa kolczatka Knuckles oraz rezolutny lisek Tails muszÄ
przerwaÄ urlop, zakasaÄ rÄkawy i wkroczyÄ do akcji. Ĺwiadomie bÄ
dĹş nie, twĂłrcy zamieniajÄ
caĹÄ
ekspozycjÄ w parodiÄ entej czÄĹci "Szybkich i wĹciekĹych". Wyrwani z domowego ciepeĹka i kultywujÄ
cy "rodzinne wartoĹci" bohaterowie wyruszajÄ
na tajnÄ
misjÄ, w ktĂłrej stawkÄ
sÄ
losy Ĺwiata. Z tÄ
róşnicÄ
, Ĺźe Vin Diesel to przy nich şóĹwik zanurzony w smole. KarnawaĹ pomysĹowych naparzanek oraz slapstickowych ĹźartĂłw rozkrÄca siÄ bĹyskawicznie. Te pierwsze wpisane sÄ
w konwencjÄ bezpretensjonalnej demolki, w ktĂłrej jakoĹÄ dzieĹa mierzy siÄ iloĹciÄ
efektĂłw czÄ
steczkowych na milimetr taĹmy filmowej. Pojedynek w rozjarzonym neonami, nocnym Tokio, czy krÄconÄ
w quasi-dokumentalnym stylu zadymÄ na Tamizie oglÄ
da siÄ niczym poĹÄ
czenie blockbustera z porannÄ
kreskĂłwkÄ
. Jest to stop estetyk bÄdÄ
cy wspaniaĹym symbolem toĹźsamoĹci Sonika. W idealnym Ĺwiecie byĹby rĂłwnieĹź stylistycznym drogowskazem dla twĂłrcĂłw gier. MoĹźna pomarzyÄ. Napisane z rozczulajÄ
ca prostotÄ
relacje miÄdzy bohaterem oraz jego ludzkimi opiekunami wciÄ
Ĺź pozostajÄ
bijÄ
cym sercem opowieĹci. Wynika z nich mniej wiÄcej tyle, Ĺźe w kupie siĹa, a w Ĺźyciu warto czasem zaciÄ
gnÄ
Ä hamulec. Show po raz trzeci kradnie Jim Carrey. Tym razem â w myĹl zasady, Ĺźe nie da siÄ przedawkowaÄ ekscesu â w podwĂłjnej roli. Jego Doktor Robotnik to komediowe tornado, ktĂłre zabiera nas prosto do przeszĹoĹci; choÄ trudno w to uwierzyÄ, aktorzy grajÄ
cy tekturowe czarne charaktery z podkrÄconym wÄ
sem, potrafili siÄ kiedyĹ dobrze bawiÄ. Nawiasem mĂłwiÄ
c, bazujÄ
ce na zaskakujÄ
cych audio-wizualnych tarciach Ĺźarty czyniÄ
z "Sonika 3" jednÄ
z lepszych komedii dla maĹych i duĹźych. JeĹli zmontowana pod kawaĹek "Galvanize" zespoĹu Chemical Brothers sekwencja taĹca obydwu CarreyĂłw w korytarzu peĹnym laserowych czujnikĂłw kogoĹ nie Ĺmieszy, to cóş⌠rozumiem. Po prostu nie moĹźemy siÄ dalej przyjaĹşniÄ. JeĹźeli pamiÄtacie premierowy zwiastun pierwszej czÄĹci serii, wiecie doskonale, jak realne byĹo widmo katastrofy â wyszczerzony w ludzkim uĹmiechu jeĹźo-czĹeko-upiĂłr mĂłgĹ siÄ przyĹniÄ, nie tylko dziecku. Jednak odkÄ
d w powszechnie docenionym odruchu samozachowawczym twĂłrcy zafundowali Sonikowi operacjÄ plastycznÄ
, kredyt zaufania zostaĹ przyznany bezterminowo. LubiÄ ten maĹo znaczÄ
cy epizod w historii kina. KtoĹ powie, Ĺźe, niczym w grach wideo, zamieniĹ on sztukÄ w transakcjÄ. Ja bÄdÄ siÄ upieraĹ, Ĺźeby wyluzowaÄ â czasem fani naprawdÄ wiedzÄ
lepiej. Po trzech filmach z cyklu "niemoĹźliwe, a jednakâŚ" wszyscy wygrywajÄ
. I widzowie, i faceci z kalkulatorami.