Trwa chińsko-amerykańska wojna o cła. To dopiero początek planu Trumpa

W ostatnich dniach temat „wojny o cła” nie schodzi z ust wszystkich obserwatorów świata finansów i polityki. Donald Trump jak na twardego gracza przystało, po powiedzeniu „A” ma zamiar powiedzieć „B”, jednak co kryje się za całym tym konfliktem?

Czy wojna o cła ma drugie dno?

Czwartkowy poranek rozpoczynamy od bardzo ciekawego opracowania, które opublikował Dziennik Gazeta Prawna. Dotyczy ono jednego z najgłośniejszych tematów ostatnich dni, czyli wojny o cła pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Chinami. Co prawda, w tym przypadku zamiast Państwa Środka możemy użyć sformułowania „reszta świata”, jednak to właśnie władze z Pekinu wydają się najaktywniej bronić przed ofensywą Donalda Trumpa.

Prezydent Stanów Zjednoczonych otwarcie przyznaje, że celem jego polityki jest presja na Chińczyków, aby ci podjęli bardziej stanowcze kroki w kwestii ograniczenia produkcji i sprzedaży fentanylu. Problem ten staje się coraz bardziej istotny, szczególnie w kontekście dostaw z Chin do meksykańskich karteli.

Okazuje się jednak, że Stany Zjednoczone mają wobec Pekinu także bardziej ambitne plany, które są związane z bezpieczeństwem Europy, w tym także Polski. Donald Trump liczy bowiem na wsparcie Chin w zakończeniu wojny w Ukrainie. Głowa amerykańskiego państwa wierzy, że wpływy Chińczyków na gospodarkę Rosji okażą się kluczowe w wywieraniu presji na Kreml. Zależność Moskwy od Pekinu – w szczególności w zakresie eksportu ropy i gazu – wydaje się istotnym narzędziem w tej grze o globalny pokój.

Donald Trump gra w bardzo skomplikowaną grę

Choć współpraca z Chinami może wydawać się dla Amerykanów korzystna, pojawiają się obawy dotyczące ceny, jaką Zachód będzie musiał zapłacić za zaangażowanie Pekinu w konflikt rosyjsko-ukraiński. Eksperci sugerują, że Chiny mogą domagać się od Stanów Zjednoczonych ustępstw w kwestii Tajwanu. W takiej sytuacji Waszyngton mógłby znaleźć się pod presją, aby odwrócić wzrok od działań Pekinu wobec Tajpej, a to byłoby nie tylko kontrowersyjne, ale i potencjalnie destabilizujące w regionie Azji Wschodniej.

Chiny z kolei zdają się promować rozwiązania konfliktu w Ukrainie korzystne dla Rosji, co potwierdzały działania ich specjalnego wysłannika w Europie. Co więcej, Pekin nie ukrywa, że widzi w osłabieniu zaangażowania Zachodu w zbrojenie Ukrainy sposób na zakończenie wojny. To stanowisko, jak podkreślają analitycy, jest niepokojące dla USA i UE, które mogą być zmuszone do trudnych wyborów w nadchodzących negocjacjach.

Cóż, wszystko wskazuje na to, że ostatnie działania administracji Trumpa wobec Chin są częścią szerszej strategii mającej na celu zabezpieczenie amerykańskich interesów (i nie tylko) na arenie międzynarodowej. Cła, wojna handlowa czy rozmowy o wpływie Pekinu na Moskwę i Ukrainę to tylko fragment większej gry o dominację w globalnym układzie sił.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna. Zdjęcie otwierające: Anna Moneymaker / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Trwa chińsko-amerykańska wojna o cła. To dopiero początek planu Trumpa pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.