![](https://m.natemat.pl/34e44d15f120df99a3d89f445b259648,1000,1000,0,0.jpg)
W piątek odnaleziono wrak samolotu regionalnych linii lotniczych Bering Air, który zaginął dzień wcześniej na Alasce. Straż przybrzeżna poinformowała, że nikt z pasażerów nie przeżył katastrofy. Okoliczności zaginięcia maszyny typu Cessna Caravan są niejasne.
Samolot zaginął w czwartek po południu podczas lotu z Unalakleet do Nome – miast położonych w zachodniej Alasce, rozdzielonych zatoką Norton Sound.
Ochotnicza Straż Pożarna Nome przekazała, że złe warunki pogodowe uniemożliwiły skuteczne działania poszukiwawcze z powietrza w czwartek. Pierwsze loty załóg C-130 ze Straży Przybrzeżnej i Sił Powietrznych USA nie przyniosły rezultatów.
W piątek władze potwierdziły odnalezienie wraku około 55 kilometrów na południowy wschód od Nome, 19 kilometrów od linii brzegowej.
– Samolot doświadczył pewnego rodzaju zdarzenia, które spowodowało szybką utratę wysokości i prędkości – powiedział porucznik Straży Przybrzeżnej Benjamin McIntyre-Coble, cytowany przez CNN.
Rzecznik straży Mike Salerno poinformował, że ratownicy lecący śmigłowcem dostrzegli wrak w rejonie ostatniej znanej lokalizacji samolotu. Na miejsce zostali opuszczeni dwaj ratownicy, aby ocenić sytuację.
W katastrofie na Alasce zginęło 10 osób. Okoliczności są niejasne
Na pokładzie znajdowało się 10 osób – dziewięciu pasażerów i pilot. Nikt nie przeżył. Wszystkie rodziny ofiar zostały powiadomione. Do wiadomości publicznej nie podano jednak szczegółowych informacji ani nazwisk. Jak przekazał porucznik policji stanowej Alaski Ben Endres, wszyscy pasażerowie byli osobami dorosłymi.
Przyczyny katastrofy pozostają niejasne. Straż pożarna podała, że samolot nie wysłał sygnału alarmowego za pośrednictwem nadajnika lokalizatora awaryjnego – urządzenia, które umożliwia służbom szybkie namierzenie zaginionych maszyn.
– Nie było żadnych powiadomień ELT do United States Coast Guard. Dlaczego tak się stało lub dlaczego nie – nie dla nas całkowicie jasne – powiedział McIntyre-Coble.