Chodząc w góry, można być świadkiem wielu nietypowych zdarzeń. Nieprzygotowani turyści, albo tacy objuczeni sprzętem są tam już klasycznym widokiem. Ale kiedy ostatnio widzieliście na ośnieżonym szlaku kogoś z walizką? Pod Śnieżką można było spotkać dwie takie turystki.
Nagranie spod Śnieżki do sieci trafiło 2 lutego i błyskawicznie stało się hitem mediów społecznościowych. Widać na nim dwie dziewczyny, które mimo nie najłatwiejszych zimowych warunków dzielnie ciągnęły za sobą dwie walizki. Wideo wyświetlono blisko 800 tys. razy, a historia doczekała się nawet uzupełnienia.
Dwie turystki, walizki i szlak pod Śnieżką. Takie cuda działy się w Karkonoszach
Zabawne nagranie, które nie było żartem, trafiło do sieci podczas weekendu. Jego bohaterkami były dwie turystki, które na szlaku prowadzącym do Domu Śląskiego (schronisko w Karkonoszach u podnóża Śnieżki) zamiast klasycznych w górach plecaków, postanowiły zabrać walizki.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że turystki nie są raczej przygotowane do górskich wędrówek. Ich strój jasno wskazywał, że podczas tego wypadu w planach miały raczej spacerować po mieście, niż przedzierać się ośnieżonym szlakiem.
Autorka nagrania w poście nie kryła, że cała sytuacja bardzo ją rozbawiła. "Magia gór – możesz pójść na tę samą górę milion razy, a zachwycisz się tak, jak po raz pierwszy Wybraliśmy się wczoraj na Śnieżkę. Pogoda nie dopisywała, więc nie spodziewaliśmy się spektakularnych widoków. Myliliśmy się" – podkreśliła we wpisie.
W dalszej części dodała też, że filmik publikuje jako zabawny, a nie żeby skrytykować obie turystki. "Zaznaczamy, że te urocze osoby nie powodowały niebezpieczeństwa, nie zagrażały ani sobie, ani innym" – podano we wpisie. Teraz na jaw wyszły kulisy całego zdarzenia.
Zaprosili je do Karpacza. Nie wiedziały, że czeka je taka przeprawa
W nowym wpisie opublikowanym w środę wieczorem autorka poprzedniego nagrania ujawniła nieco więcej szczegółów całego zdarzenia. Okazuje się, że dziewczyny w górach były pierwszy raz. Do Karpacza zostały zaproszone i nikt nie wyjaśnił im, gdzie znajduje się "Hotel Dom Śląski".
"Hotelem okazał się Dom Śląski, a droga nań z takim ekwipunkiem, na pewno nie była łatwa. Takich trzech jednak, jak dwie one, to nie ma ani jednego. Są całe i zdrowe, wzbudzały sensację, ale przede wszystkim są bogatsze o uśmiech za każdym razem jak, któraś z nich powie 'Ty, a pamiętasz, jak poszłyśmy do hotelu w Karpaczu... '" – podkreślono we wpisie.
Choć cała sytuacja wydaje się być zabawna, to lepiej nie brać przykładu z dwóch turystek. Im się udało. Najpewniej dotarły do wyciągu na Kopę, skąd bezpiecznie ruszyły dalej w kierunku centrum Karpacza. Gdyby jednak takiej możliwości nie było, wówczas pojawiłby się duży problem.
Walizki w stromym terenie nie dość, że bardzo by im ciążyły, to jednak mogłoby stać się niebezpieczne dla nich i dla pozostałych wędrowców. Właśnie dlatego w górach zdecydowanie lepiej sprawdzają się plecaki, które w razie sytuacji awaryjnej nie będą spadały z dużą prędkością ze zbocza, zwalając z nóg wszystkich na trasie.
Idąc w góry, warto pamiętać także, że na szlakach nadal panują zimowe warunki. W wyższych partiach Karkonoszy należy mieć przy sobie raczki, a dodatkowym wsparciem będą także kije trekkingowe. W Tatrach powyżej schronisk (i na trasie do Doliny Pięciu Stawów) niezbędne są raki, a także czekan.