Selekcjoner Holandii: „Przejechałem sporo kilometrów przez Rwandę i nie zauważyłem niepokojów”
Laurens ten Dam, który łączy obecnie karierę kolarza gravelowego z funkcją selekcjonera kobiecej reprezentacji Holandii, wybrał się do Rwandy na Race Around Rwanda by na własnej skórze przekonać się jak wygląda obecnie sytuacja w kraju, który jest gospodarzem Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym w 2025 roku. 44-latek ma z tego wyjazdu dość pozytywne wnioski. Na […] The post Selekcjoner Holandii: „Przejechałem sporo kilometrów przez Rwandę i nie zauważyłem niepokojów” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.
Laurens ten Dam, który łączy obecnie karierę kolarza gravelowego z funkcją selekcjonera kobiecej reprezentacji Holandii, wybrał się do Rwandy na Race Around Rwanda by na własnej skórze przekonać się jak wygląda obecnie sytuacja w kraju, który jest gospodarzem Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym w 2025 roku. 44-latek ma z tego wyjazdu dość pozytywne wnioski.
Na początku lutego w sieci zrobiła się prawdziwa burza wokół Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym, które w 2025 roku mają się odbyć w stolicy Rwandy, czyli mieście Kigali. Wszystko za sprawą eskalacji konfliktu na granicy tego państwa i Demokratycznej Republiki Konga, w którym giną obecnie setki osób, a który też przyczynia się do potencjalnego kryzysu humanitarnego zaledwie 150-200 kilometrów od lokalizacji światowego czempionatu. Plotki mówiły, że UCI szykuje się nawet do zmiany gospodarza najważniejszych zawodów reprezentacyjnych tego sezonu na szosie, ale sama Międzynarodowa Unia Kolarska na ten moment zdementowała wszystko informując, że nie przygotowuje planu B i jest spokojna o bezpieczeństwo na terytorium Rwandy.
Gdzie leży prawda? Na własnej skórze przekonać o tym postanowił się Laurens ten Dam – przez niemal 20 lat kolarz zawodowy związany z takimi ekipami jak Rabobank, Team Sunweb czy CCC Team, który to obecnie realizuje się jako czołowy zawodnik w kolarstwie gravelowym. 44-latek wybrał się na zawody do Rwandy i choć z powodu upadku nie zdołał ukończyć rozgrywanego na dystansie 1000 kilometrów Race Around Rwanda to ten ma pewne wnioski związane ze swoim wyjazdem. Holender jest bowiem od listopada zeszłego roku selekcjonerem kobiecej reprezentacji Holandii i wyprawa do Rwandy była też dla niego okazją do rozeznania się z sytuacją w tym kraju oraz dokładniejszego poznania tras, na których najlepsze kolarki świata powalczą pod koniec września o tęczową koszulkę.
Nie przejechałem pełnego 1000 kilometrów, ale i tak przejechałem sporo kilometrów przez Rwandę i nie zauważyłem żadnych niepokojów. Oczywiście nie jestem naiwny, wiem, że w tym regionie dzieją się różne złe rzeczy, ale w samej Rwandzie nic takiego nie widać. To, czy Mistrzostwa Świata powinny się tu odbyć, jest sprawą, która wymaga trudnych dyskusji. Mieszkańcy Rwandy opowiedzieli mi, że ten konflikt trwa od lat. Nie mnie to oceniać. Jesteśmy ludźmi sportu i skupiamy się na sporcie. Ja zostałem przyjęty tu z otwartymi ramionami. Gdziekolwiek przejeżdżaliśmy, ludzie wychodzili na ulice i wiwatowali na nasz widok. Stolica Rwandy, Kigali, tętni życiem. Jeśli widziałeś zdjęcia z Tour du Rwanda, wiesz, co nas tam czeka. To będzie wspaniała, wręcz szalona atmosfera
— opowiedział selekcjoner reprezentacji Holandii w rozmowie dla Sporzy.
Z opinią 44-letniego Laurensa ten Dama zdaje się zgadzać także stanowisko przedstawicieli ekip, które mają za nieco ponad 2 tygodnie stanąć na starcie Tour du Rwanda (23.02 – 02.03). Choć w pierwszej chwili po eskalacji konfliktu na granicy Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga mówiło się, że na największy afrykański wyścig UCI z uwagi na obawy o swoje bezpieczeństwo nie wybiorą się europejskie drużyny to dziś wcale nie jest to takie pewne. Jedni nie zabrali jeszcze jasnego stanowiska, inni wręcz wspierają organizatorów Tour du Rwanda.
Israel–Premier Tech pozostaje gotowym do udziału w tegorocznym wyścigu Tour du Rwanda, który rozpocznie się pod koniec lutego. Zespół jest w kontakcie z organizatorami wyścigu i odpowiednimi organami, które mają zapewnić bezpieczeństwo wyścigu i mamy pełne zaufanie do organizatorów, którzy podejmą wszelkie niezbędne decyzje dotyczące trasy wyścigu
— napisała w swoim oświadczeniu drużyna Israel–Premier Tech.
Wojna toczy się w Demokratycznej Republice Kongo, a nie w Rwandzie, dlaczego mielibyśmy zmieniać naszą trasę? Drużyny wiedzą, że Rwanda dotrzymuje obietnic. Jeśli mówimy, że zapewnimy bezpieczeństwo, to znaczy, że zapewnimy bezpieczeństwo
— powiedział odpowiedzialny za kontakt z mediami Kayishema Tity Thierry w rozmowie z BBC.
Jeden z etapów tegorocznego Tour du Rwanda ma się zakończyć zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Demokratyczną Republiką Konga. Jeśli organizatorzy nie zmienią trasy, a kolarski peleton faktycznie wjedzie tam i nie pojawią się żadne głosy mówiące o zagrożeniu w Rwandzie to może to być woda na młyn dla organizatorów Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym, którzy na tego typu świadectwa będą się zapewne powoływali w kontekście utrzymania światowego czempionatu na swoim terytorium. Z drugiej jednak strony nawet najmniejsza prowokacja bądź niebezpieczne zdarzenie może być gwoździem do trumny dla pierwszych w historii Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym rozgrywanych na terenie Afryki. Zawody te zaplanowane są na 21-28 września 2025 roku.
Press Release#TdRwanda2025 #Rwanda pic.twitter.com/XGMV6W8ZKi
—