PLK. Andy Van Vliet: Musiałem zmienić otoczenie
Trefl zawsze będzie w moim sercu, ale w ostatnim czasie nie byłem sobą i nie grałem na miarę swojego potencjału, dlatego też wyszedłem z propozycją przenosin do innego miejsca, by tam zacząć wszystko od nowa. To dobre rozwiązanie dla obu stron – mówi Andy Van Vliet, były zawodnik Trefla Sopot. Karol Wasiek: Dlaczego Andy Van […] Artykuł PLK. Andy Van Vliet: Musiałem zmienić otoczenie pochodzi z serwisu Z Krainy NBA.
Trefl zawsze będzie w moim sercu, ale w ostatnim czasie nie byłem sobą i nie grałem na miarę swojego potencjału, dlatego też wyszedłem z propozycją przenosin do innego miejsca, by tam zacząć wszystko od nowa. To dobre rozwiązanie dla obu stron – mówi Andy Van Vliet, były zawodnik Trefla Sopot.
Karol Wasiek: Dlaczego Andy Van Vliet opuścił Trefl Sopot i przeniósł się do greckiego zespołu Maroussi BC?
Andy Van Vliet, były zawodnik Trefla Sopot: Uważam, że przedwczesne rozwiązanie kontraktu było dobrym rozwiązaniem dla obu stron. Mój poziom sportowy w tym sezonie nie był wystarczająco zadowalający. Wiem, że stać mnie było na lepsze grania, dlatego zależało mi na tym, by zmienić otoczenie i wrócić na odpowiednie tory. Trefl z kolei pozyskał gracza o nieco innej charakterystyce, co też ma z korzyścią odbić się na wynikach drużyny.
Kiedy zrozumiałeś, że najlepszą decyzją będzie opuszczenie zespołu z Sopotu?
Myślę, że to było w listopadzie. Pamiętam, że miałem moment dużego zwątpienia. Zauważyłem, że sprawy nie idą w dobrym kierunku. Przegrywaliśmy w EuroCup mecz za meczem, a ja nie stanowiłem żadnej wartości dla zespołu. Praktycznie jakby mnie w tej drużynie nie było. Wewnętrznie czułem jednak, że mogę pomóc, ale z różnych względów tego nie mogłem zrobić. Postanowiłem, że trzeba coś zmienić. Dochodziły do mnie też różne plotki na mój temat i ewentualnych zmian na tej pozycji. Wiedziałem, że klub chce coś z tym zrobić, więc po jakimś czasie doszliśmy do porozumienia w tej sprawie.
Jak reagowałeś na pojawiające się plotki?
Nie robiły na mnie większego wrażenia. Jestem w tym biznesie już od kilku lat, więc to nie pierwszy raz, gdy takie plotki się pojawiają. Ale samo zakończenie historii z Treflem jest smutne, bo w ciągu tych ostatnich miesięcy miałem wiele dobrych momentów – z mistrzostwem Polski na czele. Zbudowałem też dobre relacje z ludźmi. Będzie na pewno co wspominać. Z tego punktu widzenia szkoda, że tak to się zakończyło, ale koszykówka to biznes.
Ten sezon nie był – pod wieloma względami – taki sam jak ten poprzedni.
Zgadzam się w 100 procentach. Skład z poprzedniego sezonu był wyjątkowy. Mieliśmy kapitalną atmosferę, był świetny podział pól, co nas finalnie zaprowadziło na sam szczyt. W tym sezonie pojawiły się nowe postacie i trzeba było wszystko na nowo budować. Nie mówię, że było gorzej, ale było po prostu inaczej. Trudno powtórzyć to samo, co było w zeszłym sezonie. Trudno coś takiego odtworzyć raz jeszcze. Być może to zrobią, ale już beze mnie. Ja musiałem zmienić otoczenie.
By pokazać swoją prawdziwą twarz?
Tak. Bardzo za takim stanem tęsknię. W ostatnich tygodniach – z różnych względów – nie byłem sobą i nie grałem na miarę swojego potencjału, dlatego też wyszedłem z propozycją przenosin do innego miejsca, by tam zacząć wszystko od nowa.
Czy było trochę tak, że jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie zagrałeś w momencie, gdy wiedziałeś, że już w Treflu dłużej grać nie będziesz?
Tak, to prawda. Wynikało to z faktu, że byłem już kompletnie wyluzowany. W trakcie gry nie było u mnie nerwowości i obaw przed popełnieniem błędu. Tego wcześniej nie było.
Ze względu na osobę trenera Żana Tabaka?
Nie chcę w ten sposób mówić, bo temu trenerowi dużo zawdzięczam. To on ściągnął mnie do Sopotu, zaufał mi, dał dużą rolę w poprzednim sezonie. To trener z sukcesami i szanuję go. Nauczyłem się sporo pod jego skrzydłami. Wierzę, że opuściłem Sopot jako lepszy zawodnik. Czas napisać nowy rozdział. Już pod rządami nowego trenera.
Zarejestruj się w forBET i odbierz atrakcyjny pakiet powitalny na start! Zakład bez ryzyka, bonus do 100% do 1000PLN oraz 30 dni grania bez podatku. Sprawdź
Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony faktem, że latem zdecydowałeś się na powrót do Trefla Sopot. Też chociażby ze względu na niełatwą współpracę z trenerem Tabakiem. Pamiętam naszą rozmowę po celebracji mistrzostwa. Myślałem, że będzie naszą ostatnią rozmową face-to-face.
Szczerze? Też tak myślałem. Wiem, że wiele osób tak uważało. Nawet się z nimi żegnałem i mówiłem: “do widzenia”, a nie “do zobaczenia”. Po prostu tak czułem. Ale życie koszykarskie jest takie, że nigdy wszystkiego nie przewidzisz.
Wróciłem do Trefla Sopot ze względu na EuroCup. To był główny powód. Granie w takich rozgrywkach było bardzo kuszące. Chciałem sprawdzić się na tle lepszych zawodników.
Czy to prawda, że latem odrzuciłeś znacznie wyższe oferty pod względem finansowym?
Tak. Mogłem pojechać do Azji. Tam zarobiłbym bardzo duże pieniądze, ale to nie jest jeszcze ten moment kariery. Teraz skupiam się na grze w Europie. Tu chcę budować swoją karierę. Oferty z innych klubów europejskich oczywiście były, ale za każdym razem coś “nie klikało”.
Czy w transferze do Grecji “maczał palce” twój dobry znajomy z Islandii?
Ha, ha (uśmiech) Tak. Elvara Fridrikssona znam z czasów wspólnej gry na Litwie. To był mój debiutancki sezon w Europie. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Od tamtego czasu cały czas byliśmy w kontakcie. Dużo rozmawialiśmy. Cieszę się, że znów będziemy w tej samej drużynie.
Inne kluby się odzywały? Czy były toczone rozmowy z Rostock Seawolves?
Tak. Inne kluby też wyraziły zainteresowanie. Mogę potwierdzić, że Rostock Seawolves był w tym gronie. Uznałem, że w tym momencie kariery gra w Grecji będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem.
-
Tak
-
Nie
-
Tak51 głosów
-
Nie43 głosów
Artykuł PLK. Andy Van Vliet: Musiałem zmienić otoczenie pochodzi z serwisu Z Krainy NBA.