New Glenn – Kolejny, poważny gracz!
16 stycznia z Przylądka Canaveral wystartowała pierwsza w historii rakieta klasy orbitalnej firmy Blue Origin - New Glenn. Warto od razu nadmienić, że jest ona gigantyczną konstrukcją, o niezwykłych osiągach, szczególnie biorąc pod uwagę możliwość ponownego wykorzystania pierwszego stopnia. Cały zestaw ma więc średnicę siedmiu metrów i wysokość 98 metrów. Zasilana jest siedmioma silnikami BE-4, czyli wyprodukowanymi przez samo Blue Origin urządzeniami wykorzystującymi metan jako paliwo. Dodatkowo jako ciekawostkę można dodać, że są one także kluczowe dla działania rakiety Vulcan [nie mylić z radziecką koncepcyjną rakietą Vulkan], budowaną przez United Launch Alliance. Drugi stopień jest z kolei zasilany ciekłym wodorem i dwoma silnikami BE-3U. Jak wspominałem wcześniej, pierwszy stopień, czyli GS1 (od Glenn Stage 1) ma lądować z powrotem na Ziemi, na barce Jacklyn. Warto nadmienić, że oryginalnie New Glenn miał zadebiutować nie ze swoim autorskim, ostatecznie wyniesionym Blue Ringiem, czyli platformą wspierającą satelity, o bardzo szerokiej gamie mozliwości, ale z dwoma mniejszymi satelitami z misji ESCAPADE, skierowanych ku Marsowi. Ze względu na rozmaite opóźnienia związane z rakietą i jej technicznymi wymaganiami, jak choćby potrzeba tankowania i opróżniania zbiorników ze względu na ich rozszczelnienia zdecydowano odroczyć w czasie całą misję. Z tak zmienionym ładunkiem skierowano więc cały system na platformę startową i po kolejnej serii opóźnień ostatecznie wystrzelono. Choć samo wznoszenie przebiegło pomyślnie, podobnie jak miało to miejsce z oddzieleniem się obu stopni i ostatecznym wejściem Blue Ringa na orbitę inaczej było z samym lądowaniem. Ogromny booster, mający w teorii wykonać manewr egzoatmosferycznego hamowania za pomocą trzech silników nie spełnił planowanej funkcji, albo raczej rozpoczął ją zdecydowanie za późno. Co ciekawe, wysokosć, na której rzeczywiście rozpoczęto całą procedurę było łudząca podobna do planowanej - gdyby zamienić kilometry na mile. Rozwiązanie to, choć absurdalne, posiada pewne przemawiające za sobą argumenty; tak na przykład Blue Korekta The post New Glenn – Kolejny, poważny gracz! first appeared on AstroNET – Polski Portal Astronomiczny.
Zdjęcie w tle: Blue Origin
Dnia 16 stycznia z Przylądka Canaveral wystartowała pierwsza w historii rakieta klasy orbitalnej firmy Blue Origin – New Glenn. Warto od razu nadmienić, że jest ona gigantyczną konstrukcją, o niezwykłych osiągach, szczególnie biorąc pod uwagę możliwość ponownego wykorzystania pierwszego stopnia. Cały zestaw ma więc średnicę siedmiu metrów i wysokość 98 metrów. Zasilana jest siedmioma silnikami BE-4, czyli wyprodukowanymi przez samo Blue Origin urządzeniami wykorzystującymi metan jako paliwo. Dodatkowo jako ciekawostkę można dodać, że są one także kluczowe dla działania rakiety Vulcan [nie mylić z radziecką koncepcyjną rakietą Wulkan], budowaną przez United Launch Alliance. Drugi stopień jest z kolei zasilany ciekłym wodorem i dwoma silnikami BE-3U. Jak było wspomniane wcześniej, pierwszy stopień, czyli GS1 (od Glenn Stage 1) ma lądować z powrotem na Ziemi, na barce Jacklyn.
Przebieg lotu
Warto nadmienić, że oryginalnie New Glenn miał zadebiutować nie ze swoim autorskim, ostatecznie wyniesionym Blue Ringiem, czyli platformą wspierającą satelity, o bardzo szerokiej gamie możliwości, ale z dwoma mniejszymi satelitami z misji ESCAPADE, skierowanych ku Marsowi. Ze względu na rozmaite opóźnienia związane z rakietą i jej technicznymi wymaganiami, jak choćby potrzeba tankowania i opróżniania zbiorników ze względu na ich rozszczelnienia zdecydowano odroczyć w czasie całą misję. Z tak zmienionym ładunkiem skierowano więc cały system na platformę startową i po kolejnej serii opóźnień ostatecznie wystrzelono.
Choć samo wznoszenie przebiegło pomyślnie, podobnie jak miało to miejsce z oddzieleniem się obu stopni i ostatecznym wejściem Blue Ringa na orbitę, inaczej było z samym lądowaniem. Ogromny booster, mający w teorii wykonać manewr egzoatmosferycznego hamowania za pomocą trzech silników, nie spełnił planowanej funkcji, albo raczej rozpoczął ją zdecydowanie za późno. Co ciekawe, wysokość, na której rzeczywiście rozpoczęto całą procedurę było łudząca podobna do planowanej – gdyby zamienić kilometry na mile. Rozwiązanie to, choć absurdalne, posiada pewne przemawiające za sobą argumenty; tak na przykład Blue Origin jest jedyną firmą wykorzystującą system imperialny, podając dane telemetryczne podczas swoich transmisji na żywo. Naturalnie, pomysł ten nie powinien być traktowany zbyt poważnie (choć trzeba przyznać, że błąd ten doprowadził już wcześniej do utraty misji Mars Climate Orbiter). Ponieważ manewr ten zakończył się niepowodzeniem, nie powinno być więc zdziwieniem, że nie udało się także lądowanie pierwszego stopnia, Sama misja zakończyła się jednak pełnym sukcesem i osiągnięciem planowanej orbity.
Z zapartym tchem czekamy więc na kolejne loty, misję ESCAPADE i pierwsze lądowanie boostera rakiety orbitalnej firmy innej niż SpaceX – do czego faworytem jest oczywiście właśnie New Glenn. Przyszłość ta rysuje się tym ciekawiej, że jednym z wiodących wynoszonych ładunków ma być olbrzymi lądownik księżycowy Blue Moon, mogący dostarczyć na powierzchnię Księżyca do 3 ton ładunku, a w swojej następnej generacji, także ludzi.
Korekta – Alex Rymarski
The post New Glenn – Kolejny, poważny gracz! first appeared on AstroNET – Polski Portal Astronomiczny.