Grał Zuckerberga, a teraz się od niego odcina. Eisenberg krytykuje szefa Mety

Jesse Eisenberg, który w 2011 roku był nominowany do Oscara za rolę Marka Zuckerberga w "The Social Network", mocno skrytykował szefa Mety. W wywiadzie z BBC Radio 4 jasno zasugerował, że nie chce być kojarzony z kimś takim jak twórca Facebooka. David Fincher ("Zaginiona dziewczyna") wypuścił w 2010 roku dramat obyczajowy o powstaniu serwisu społecznościowego Facebook, któremu nadał tytuł "The Social Network". W roli Marka Zuckerberga, który niedawno uczestniczył w inauguracji Donalda Trumpa na 47. prezydenta USA i powiedział, że miejsca pracy potrzebują "więcej męskiej energii", amerykański reżyser obsadził Jessego Eisenberga. Dla 27-letniego wówczas aktora była to rola przełomowa, która zapewniła mu pierwszą nominację do nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Eisenberg – pomimo licznych sukcesów wynikających z udziału w filmie Finchera – nie chce myśleć już o swoim powiązaniu z szefem Mety. Gwiazdor Hollywood nie zgadza się z polityką, jaką prowadzi Zuckerberg. Jesse Eisenberg mocno o Marku Zuckerbergu – Ten gość robi naprawdę problematyczne rzeczy. Kończy z fact-checkingiem i sprawia, że ludzie, którzy i tak czują zagrożenie, czują się jeszcze mniej bezpieczni – mówił Jesse Eisenberg w rozmowie z BBC Radio 4. W swojej wypowiedzi aktor wspomniał o ostatniej decyzji Mety, która ogłosiła, że rezygnuje z "niezależnych weryfikatorów faktów" na Facebooku i Instagramie. Zapowiedź zmiany podobna do tzw. notatek na portalu X (dawnym Twitterze) nastąpiła tuż po tym, jak Donald Trump zarzucił firmie Zuckerberga "cenzurowanie głosów prawicy". Eisenberg podkreślił, że nie wypowiada tych słów jako aktor, ale jako mąż kobiety, która naucza o prawach osób niepełnosprawnych w Nowym Jorku. Nadmieńmy, że Anna Strout, małżonka gwiazdora, pracuje też dla organizacji non-profit Middle Way House, która wspiera ofiary przemocy domowej, napaści i handlu ludźmi. Ostatnio Jesse Eisenberg udziela się coraz częściej w mediach, dlatego że promuje wyreżyserowany przez siebie komediodramat "Prawdziwy ból", który skupia się na wycieczce dwóch kuzynów ze Stanów Zjednoczonych po Polsce. Tytuł w jaskrawych barwach przedstawiający m.in. Warszawę czy Lublin zdobył dwie nominacje do Oscarów – za scenariusz oryginalny oraz drugoplanową rolę Kierana Culkina z "Sukcesji". Jesse Eisenberg i polskie obywatelstwo W ubiegłym roku na łamach dziennika "Głos Wielkopolski" Jesse Eisenberg wyznał, że ubiega się o polskie obywatelstwo. – Ponoć wszystkie papiery już przeszły i czekam na finalny podpis – mówił wówczas. Jak sam zauważył, nie tylko jego rodzina wywodzi się z kraju nad Wisłą (a konkretniej z Krasnegostawu w województwie lubelskim). Okazało się, że jego żona również ma polskie korzenie. – Uważam, że historia Żydów i Polaków jest spleciona. Myślę, że obecnie jest źle przedstawiana przez amerykańskich Żydów – dodał w rozmowie ze stacją TVN.

Lut 5, 2025 - 19:03
 0
Grał Zuckerberga, a teraz się od niego odcina. Eisenberg krytykuje szefa Mety
Jesse Eisenberg, który w 2011 roku był nominowany do Oscara za rolę Marka Zuckerberga w "The Social Network", mocno skrytykował szefa Mety. W wywiadzie z BBC Radio 4 jasno zasugerował, że nie chce być kojarzony z kimś takim jak twórca Facebooka. David Fincher ("Zaginiona dziewczyna") wypuścił w 2010 roku dramat obyczajowy o powstaniu serwisu społecznościowego Facebook, któremu nadał tytuł "The Social Network". W roli Marka Zuckerberga, który niedawno uczestniczył w inauguracji Donalda Trumpa na 47. prezydenta USA i powiedział, że miejsca pracy potrzebują "więcej męskiej energii", amerykański reżyser obsadził Jessego Eisenberga. Dla 27-letniego wówczas aktora była to rola przełomowa, która zapewniła mu pierwszą nominację do nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Eisenberg – pomimo licznych sukcesów wynikających z udziału w filmie Finchera – nie chce myśleć już o swoim powiązaniu z szefem Mety. Gwiazdor Hollywood nie zgadza się z polityką, jaką prowadzi Zuckerberg. Jesse Eisenberg mocno o Marku Zuckerbergu – Ten gość robi naprawdę problematyczne rzeczy. Kończy z fact-checkingiem i sprawia, że ludzie, którzy i tak czują zagrożenie, czują się jeszcze mniej bezpieczni – mówił Jesse Eisenberg w rozmowie z BBC Radio 4. W swojej wypowiedzi aktor wspomniał o ostatniej decyzji Mety, która ogłosiła, że rezygnuje z "niezależnych weryfikatorów faktów" na Facebooku i Instagramie. Zapowiedź zmiany podobna do tzw. notatek na portalu X (dawnym Twitterze) nastąpiła tuż po tym, jak Donald Trump zarzucił firmie Zuckerberga "cenzurowanie głosów prawicy". Eisenberg podkreślił, że nie wypowiada tych słów jako aktor, ale jako mąż kobiety, która naucza o prawach osób niepełnosprawnych w Nowym Jorku. Nadmieńmy, że Anna Strout, małżonka gwiazdora, pracuje też dla organizacji non-profit Middle Way House, która wspiera ofiary przemocy domowej, napaści i handlu ludźmi. Ostatnio Jesse Eisenberg udziela się coraz częściej w mediach, dlatego że promuje wyreżyserowany przez siebie komediodramat "Prawdziwy ból", który skupia się na wycieczce dwóch kuzynów ze Stanów Zjednoczonych po Polsce. Tytuł w jaskrawych barwach przedstawiający m.in. Warszawę czy Lublin zdobył dwie nominacje do Oscarów – za scenariusz oryginalny oraz drugoplanową rolę Kierana Culkina z "Sukcesji". Jesse Eisenberg i polskie obywatelstwo W ubiegłym roku na łamach dziennika "Głos Wielkopolski" Jesse Eisenberg wyznał, że ubiega się o polskie obywatelstwo. – Ponoć wszystkie papiery już przeszły i czekam na finalny podpis – mówił wówczas. Jak sam zauważył, nie tylko jego rodzina wywodzi się z kraju nad Wisłą (a konkretniej z Krasnegostawu w województwie lubelskim). Okazało się, że jego żona również ma polskie korzenie. – Uważam, że historia Żydów i Polaków jest spleciona. Myślę, że obecnie jest źle przedstawiana przez amerykańskich Żydów – dodał w rozmowie ze stacją TVN.