Koalicja Obywatelska i PiS idą łeb w łeb – tak wynika z najnowszego sondażu Ipsos na zlecenie "19:30" i TVP Info. Oba te ugrupowania uzyskały po 29 proc. poparcia. A jak wypadły inne partie? Poważne powody do zmartwienia na pewno ma Szymon Hołownia.
29 procent dla KO i PiS to identyczna sytuacja, do jakiej doszło w grudniu ubiegłego roku. Wtedy dwa czołowe ugrupowania uzyskały taki sam wynik i również mieliśmy remis w zestawieniu.
Trzecie miejsce w nowym badaniu Ipsos zajęła Konfederacja, która zgarnęła 12 proc. poparcia. Z kolei Trzecia Droga wylądowała poza podium. Koalicję Polski 2050 i PSL wskazało 10 proc. badanych. Dalej mamy Nową Lewicę z wynikiem 7 proc. oraz Partię Razem, która uzyskała 3 proc.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
2 proc. ankietowanych wskazałoby inny komitet wyborczy w tym sondażu. Warto też zwrócić uwagę na odsetek osób niezdecydowanych. Aż 8 proc. nie wiedziało, którą partię wskazać lub odmówiło odpowiedzi.
Sondaż został przeprowadzony przez pracownię Ipsos metodą mixed mode (CATI i CAWI) w dniach 14-16 stycznia 2025 r., na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1 tys. osób.
Walka między KO a PiS
Dodajmy, że to kolejny sondaż, w którym PiS i KO walczą praktycznie w jednej linii, jeśli chodzi o procentowe poparcie. 14 stycznia opublikowano wyniki innego sondażu, który firma badawcza Opinia24 przeprowadziła dla RMF FM.
31,9 proc. – taki wynik uzyskała wtedy KO. I tyle wystarczyło, żeby utrzymać pierwsze miejsce w zestawieniu. PiS zajęło drugie miejsce z rezultatem 30,7 proc. Różnica była jednak o włos i warto zauważyć, że dystans między dwoma ugrupowaniami zmniejszył się, w porównaniu z badaniem realizowanym przed miesiącem. KO miała wtedy taki sam wynik, jednak partia Jarosława Kaczyńskiego zanotowała wzrost – poprzednio uzyskała 28,9 proc.
I dlatego Donald Tusk ma powód do zmartwienia, a Jarosław Kaczyński do optymizmu. Tym bardziej, że kątem oka patrzymy jednocześnie na sondaże prezydenckie, a w jednym z nich Rafał Trzaskowski mocno stracił. Badanie pokazało, że "odpłynęła" od niego głównie jedna grupa wyborców, o czym pisaliśmy w naTemat.