Rozmawiam z poszkodowanymi. - W spalonej hali miałem 20 pontonów, 400 kapoków, 250 wioseł, silniki do łodzi. Musimy to wszystko odkupić do maja, żeby stanąć na nogi - mówi "Wyborczej" właściciel firmy eventowej, która ucierpiała podczas pożaru na Przeróbce w Gdańsku.